Wspaniałe wesele Moniki i Mateusza – Hotel Łańcut

To było piękne, ciepłe wrześniowe popołudnie. Monika i Mateusz to jedna z tych par, które zdecydowały się stawić czoła najeźdźcy i… a nie, to z innej bajki, ale mam nadzieję, że bywają na moim blogu również fani Asteriksa i Obeliksa. Monika i Mateusz to para, która zdecydowała się zorganizować ślub i wesele w 2020 roku. Wesele odbyło się w Hotelu Łańcut i była to jedna z najgrubszych moich weselnych imprez w 2020 roku. Będzie słów kilka o ślubie, bo była to piękna uroczystość w iście bajkowym miejscu. Ale po kolei… Zacznijmy od początku.

Hotel w Łańcucie – miejsce na przygotowania ślubne

Najpierw spotkaliśmy się w Hotelu Łańcut z Mateuszem i jego świadkiem. Zawsze przygotowania staram się zaczynać od Pana młodego. U faceta jest to zawsze krótsze przedsięwzięcie niż u Panny młodej. Tak też było w tym przypadku. Mateusz to strażak. Zaczynając przygotowania nie sposób było nie myśleć o tym jak strażacy często muszą ekspresowo ubierać się, aby jak najszybciej wyjechać na akcję. Tym razem staraliśmy się Mateusza ukierunkować na trochę dłuższe przywdziewanie garnituru. Dzięki temu, że mieliśmy odpowiednie tempo, atmosferę i wspaniałe wnętrza Hotelu Łańcut przygotowania przebiegły bardzo przyjemnie i udało się nam zgromadzić kilka ciekawych kadrów.

Po szybkich przygotowaniach Mateusza udaliśmy się z Hotelu Łańcut do Moniki, nieopodal Rzeszowa. Tam już czekała na nas wesoła gromada koleżanek Moniki, które towarzyszyły nam podczas przygotowań. Dbały o atmosferę, pomagały ubrać suknię ślubną i uświetniały swoją obecnością te piękne chwile.

Ślub nieopodal Łańcuta

Ślub to było piękne przeżycie. Zarówno dla pary młodej, gości jak i dla mnie. Czuć było atmosferę lata, miłości. Przeplatana była ona z dostojnością strażaków co tylko potęgowało doniosłość tego wydarzenia. Gdy weźmiemy pod uwagę jeszcze miejsce, czyli niewielki biały kościół umieszczony na malowniczym pagórku to naprawdę wydaje się, że może to być bajka.

Wymarzone miejsce do fotografowania – Hotel Łańcut

Po ślubie przenieśliśmy się do Hotelu Łańcut. W miejscu tym byłem pierwszy raz właśnie w dniu ślubu Moniki i Mateusza. Zrobiła na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Jak na pewno wiecie światło błyskowe to coś, bez czego nie mogę żyć, a sala w Hotelu Łańcut pozwoliła mi bawić się błyskiem na różne sposoby. Po wspaniałym pierwszym tańcu pary młodej do zabawy ruszyli również goście weselni. I zaczęła się szampańska zabawa. W połączeniu z miejscem to nie mogło się nie udać. Zdecydowanie lokalizacja ta zasłużyła sobie na wspomnienie w moim wpisie o najlepszych miejscach na wesele na podkarpaciu.

Moje największe wesele roku 2020 odbyło się właśnie w Hotelu Łańcut

Tak. Po kilkunastu mniejszych imprezach w zwariowanym 2020 roku wesele Moniki i Mateusza w Hotelu Łańcut gdzie zobaczyłem 150 bawiących się osób, to było niesamowite przeżycie. Motywujące na swój sposób, dające nadzieję, że jeszcze wrócimy do normalności. Ja bawiłem się wyśmienicie. Fotografowanie w tym miejscu to była ogromna przyjemność. Mam nadzieję jeszcze kiedyś pojawić się na weselu w pięknych wnętrzach Hotelu Łańcut.

2 komentarze

Komentarze