Witajcie.
Mniej zdjęciowo będzie dzisiaj a bardziej technicznie.Chciałbym czasem coś napisać odnośnie sprzętu, samego fotografowania, obróbki i rzeczy które bardziej zajmą moich kolegów i koleżanki z branży niż moje pary ślubne. Pisanie to nie moja mocna strona. Widać to po moim blogu gdzie często wpisy pojawiają się bez żadnego opisu. Zdjęcia potrafią opowiadać historię jednak wszystkie prawidła SEO mówią o tym, żeby czasem jednak coś napisać :) Dlatego chciałbym od czasu do czasu usiąść w spokoju i napisać kilka słów. Bardzo spodobały mi się słowa Jacka Siwko w podcascie z Martą Mytych na ten temat. Wspomniał on o tym, że elementem pokazywania tego kim jesteśmy, chociażby w sieci jest pokazanie jak piszemy. Mam nadzieję, że Wasze zdanie o mnie mocno się nie zmieni :) Zamierzam dziś opisać zestaw jaki będzie dodatkiem do systemu nikona w nadchodzącym sezonie ślubnym: Sony Alfa A7 i Voigtländer Nokton 40mm 1.4
Najpierw słów kilka o Sony Alfa A7.
Mój wpis zbiegł się z wczorajszą premierą 3 wersji Sony Alfa A7. Wywołało to niemałe poruszenie wśród fotografów. Miło patrzeć na to, że firma, która zrobiła moją konsolę (genialną, ale to na inny wpis) potrafi też zawojować rynek fotograficzny.
Pewnie zastanawiacie się dlaczego chcę pisać o aparacie sprzed 5 lat. O którym wszystko zostało już napisane i sony od tego czasu wypuściło już chyba 10 nowych aparatów. Nie będzie to typowo techniczna recenzja. Nie chciałbym pisać o wszystkich funkcjach aparatu ale o tym co dla mnie on zmienił, i jak mam nadzieję wykorzystać go w nadchodzącym sezonie.
Zauroczenie od pierwszego wejrzenia
Zacznijmy od tego, że pod koniec stycznia wybrałem się na warsztaty do Adama Trzcionki. Postać znana , której chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Spotkaliśmy się już z Adamem jakies 5 lat temu. Wtedy było to dla mnie jak grom z jasnego nieba. Pojechałem drugi raz po tych kilku latach bo wspaniale się go słucha i wiedziałem, że po każdych warsztatach jakaś wartość dodana się pojawi. U Adama spotkałem się z zestawem jaki sam potem postanowiłem skompletować. Sony A7 to bezlusterkowa pełna klatka. Kompaktowa, solidna konstrukcja. Tego brakuje mi w lustrzankach i po pierwszym wzięciu do rąk aparatu stwierdziłem, że ten gabaryt jest naprawdę odczuwalny. Mimo, że Nikony D750 , których używam są małymi aparatami to A7 faktycznie wydaje się standardowym małym pstrykaczem na wakacje.
Magia pełnej klatki.
Zdecydowanie tam jest. Jednym z powodów który nie przekonał mnie do Fuji jest rozmiar matrycy. Uwielbiam miękki obrazek, ciekawy bokeh i głębie ostrości grubości kartki papieru. Wiem, że użytkownicy fuji też mają jasne obiektywy i takie efekty są do osiągnięcia. Jednak jestem trochę staroświecki i dla mnie pełna klatka to taki trochę obowiązek w profesjonalnym aparacie. Tak więc aparat posiada pełnoklatkowa matrycę o wymiarach 35.8 x 23.9 mm, a jego całkowita liczba pikseli to 24.7 MPix. Imponujące parametry jak na takiego malucha. Parametry prawie identyczne jak w moich Nikonach. Dlatego też aparat przypadł mi do gustu. Myslę. że przy niewielkim usprawnieniu procesów obróbkowych obrazki będą prawie nie do rozróżnienia. Dlaczego więc go kupiłem? No właśnie. Jednak chciałbym żeby te obrazki się różniły :)
Manual – dlaczego nie.
Nie siedziałem w temacie manualnych obiektywów praktycznie w ogóle. Wiedziałem, że są manualne szkła z fajną plastyką, miałem pentacona sixa, którym zrobiłem dwa filmy (z czego jeden wywołałem) i go sprzedałem. Jakoś tak siedziałem w swojej fotograficznej “strefie komfortu” jeśli chodzi o sprzęt. Widziałem obrazki jakie potrafili wykombinować niektórzy różnymi zestawami, jednak twierdziłem, że to nie dla mnie. Jedyna dłuższa przygoda jaką miałem z manualnym ostrzeniem to był Contax Planar 50/1.4 od Bokeh Factory który świadomie kupiłem. Po pierwsze dlatego, że chciałem poczuć trochę satysfakcji z manualnej zabawy, wiecie, taki powiew świeżości. Po drugie dlatego, że w systemie Nikona nie ma “ciekawej” pięćdziesiątki. System N ma szybkie, celne obiektywy. Również Sigmy z serii ART świetnie działają z “żółtymi” puszkami. Jednak czy to w Nikonie czy w Sigmie nie znajdziemy czegoś wyjątkowego jak choćby seria L 1.2 w Canonie, której zawsze im zazdroszczę.
Contax planar 50mm
Genialne szkło. Świetnie wykonane. Adaptacja pod Nikona wykonana przez Bokeh Factory jest też na najwyższym poziomie. Zrobiłem tym obiektywem podłączonym do Nikona d750 jedną sesję . Efekty, jakie udało mi się osiągnąć były bardzo ciekawe, inne. Bokeh było bardzo wyraziste, nerwowe wręcz, obrazek mega plastyczny. Efekty mojej pracy z Justyną i Rafałem możecie zobaczyć na moim blogu ślubnym.
Dlaczego więc nie zostałem przy tym obiektywie i dzisiaj służy on już komuś innemu? Ostrzenie. Moja wada wzroku sprawia, że najczęściej polegam na systemie Auto focusa aparatu. Przy ostrzeniu manualnym różnica pomiędzy ostrym a trochę nie ostrym w wizjerze była dla mnie nie zauważalna. Powiecie o potwierdzeniu ostrości? Ta zielona kropeczka która miga w momencie gdy obrazek jest ostry. Problemem jest to, że przy f1.4, którego miałem zamiar używać kupując taki obiektyw to potwierdzenie było bardzo chirurgicznym parametrem. Poza tym skutecznie odwracało uwage od kadru, od pary i tak naprawdę nie pozwoliło mi się skupić na samym fotografowaniu. Co więc różni od siebie zestaw Nikon+Planar od zestawu Sony+Voigtländer?
Focus Peaking
Wiedziałem, że istnieje. Nie wiedziałem jednak że działa to tak dobrze w Sony Alfa A7. Po pierwszym kontakcie z opisywanym zestawem u Adama wiedziałem, że to jest to. Ratunek na poprawne, ale nudne kadry z 50tki. Urozmaicenie i sposób na rutynę w zawodzie fotografa, której strasznie się boję. Ostrzenie przy pomocy tego zestawu to jest dziecinna zabawa. Czerwona (może być innego koloru) poświata towarzysząca płaszczyźnie głębi ostrości jest bezbłędnym narzędziem. Podczas kręcenia pierścieniem ustawiania ostrości widzimy idealnie jak rozkłada się ona na całym obrazku. Dla mnie, użytkownika lustrzanek było to naprawdę piorunujące wrażenie. Przestałem skupiać się na punkcie ostrości, zacząłem dostrzegać całą płaszczyznę. Oczywiście nie sądzę żebym zastąpił obiektywy z Auto focusem na reportażu manualnymi. Na pewno jeszcze nie teraz :)
Voigtländer Nokton 40mm 1.4
Gdybym miał jeszcze wspomnianego Planara na pewno zagościłby on w bagnecie Sony Alfa A7. Jednak zostaał sprzedany i mój wybór jako na główne szkło do sony padł na Noktona. Jest ich całe mnóstwo. Na chwilę obecną, żeby popracować z ciekawym manualnym szkłem wybór padł na 40mm f1.4. Pomijając jego właściwości optyczne, obrazek jaki daje i jakośc wykonania jest to piękny obiektyw. Nawiązujący stylistyką do starych konstrukcji. Design całkowicie odcinający go od “dzisiejszych” szkieł. Założony do A7 prezentuje się eleganco, wręcz dostojnie.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę cenę obecnego zestawu wypada to na prawdę korzystnie. Body Sony Alfa A7 z kitowym 28-70 f3,5-5,6 kupiłem za 3999 i czekam na zwrot cashbacku 500zł. Noktona znalazłem w ebay.co.uk za niecałe 300funtów (Dziękuję Wojtek jeszcze raz za przywiezienie go;) ) Mamy więc za tą cenę pełną klatkę bez lustra, z ciekawym obiektywem do eksperymentowania i kitem, dzięki któremu możemy użyć ich jako backup podczas zlecenia gdyby wszystko inne zawiodło. Moja przygoda z tym zestawem podczas zleceń dopiero się rozpocznie. Na chwile obecną wiem już jednak, że polubimy się i jeśli nie da mi on fenomentalnych kadrów podczas reportaży ślubnych i sesji to na pewno da radość fotografowania, o której niejednokrotnie niektórzy z nas zapominają. Pozdrawiam
Kilka zdjęć z mojego zestawu. Zrobione tylko po to, żeby pokazać jaki obraz tworzy sony i nokton. Postaram się niebawem wykonać sesję tylko tym szkłem i zrobić nowy wpis z większą ilością zdjęć.
50 voigtlamdera też daje radę. Praca na manualach – o ile jest czas, to duża przyjemność…
Fajny wpis, zastanawiam się właśnie nas Wojtkiem 35 lub 40mm. Pozdrówka z Podlasia :)
Dawid wlasnie trafilem na ten wpis. Jestem w trakcie zakupu Sony a7, tak nie a7iii, nie a7riv tylko a7. Szukam tez Voigtländera 40mm. Nie wiem czy wpis mi pomogl ale na pewno dobil gwozdz do trumny mojej decyzji.
Dzieki. Pozdro. Zibi aka Couple of London.
Dzięki za ten tekst. Zastanawiam się właśnie nad zakupem, szczególnie, że na dzień dzisiejszy można kupić nowe body za 2900. Testowałem ten focus peaking i to jest miazga z manualnymi m42 i innymi ;)
Nie ma sprawy. Cieszę się, że mogłem pomóc ;) Niebawem planuję coś napisać o pierwszym roku z sony i manualnymi szkłami (bo kilka ich miałem okazję używać i posiadać :) )
Fajny wpis ja tez nawet ostrzej postanowiłem zaprzyjaźnić się z sony i teraz moja kochana 5d classik dostała nowego przyjaciela a7r3. Potwierdzam w 100% to o czym piszesz nie wyobrażałem sobie w lustrzankę ostrzyc manualnie ale w sony wprawdzie nie w reportarzu ale dla zabawy lub podczas sesji coraz częściej sięgam po stare szkła i w końcu trafiam z ostrością . Kiedyś robiąc sesje modelkę 5d strzelałem po 5 identycznych kadrów gmerających przy ostrości i liczyłem ze któreś ujęcie trafie ostre ….
Na razie nie wychwalam sony. Moje nikony mimo wszystko ostrzenie ogarniają bardzo dobrze. Gdy porównam do sony to na pewno się wypowiem szerzej na blogu :) Pozdrawiam
fajn wpis
osobiście posiadam a7rii i tez powoli próbuję manualnych szkieł tiltów, heliosów 50 i 85 nastepny będzie voitlander
pozdrawiam
Adrian. To ja mam pytanie do Ciebie. Jakiego tilta używałeś? Rozglądam się za czymś takim bo to kolejna możliwość wykorzystania focus peakingu. Pozdrawiam