sesja plenerowa w bieszczadach tuż po kameralnym ślubie

Kameralny ślub i wesele gdzieś w sercu Bieszczad.

Bieszczady… gdy zbyt długo mnie tam nie ma – to tęsknię. W szczególności gdy czeka mnie tam uroczy i kameralny ślub.

Paulina i Patryk to para którą poznałem na dosyć krótko przed ich wielkim dniem. Pochodzą z północy Polski – okolice Suwałk i Warszawa.

Goście na ślub przyjechali z całej Polski z tym że było ich wszystkich kilkanaścioro, więc jak najbardziej czekało nas bardzo kameralne wesele.

Było to o tyle wyjątkowe wesele, że miało miejsce zaraz po pierwszym ściągnięciu obostrzeń covidowych w maju. Oficjalnie zezwolono na małe śluby na zewnątrz. Moje pierwsze  pandemiczne wesele w zeszłym roku. Powoli zaczynało otwierać się życie w branży. Tym bardziej cieszę się że był to ślub w Bieszczadach gdzie pozostawiłem swoje serducho.

Rusinowa Polana – miejsce, którego do tej pory nie znałem – idealne na kameralne wesele w bieszczadzkim klimacie…

Wszystko  odbywało się w surowym klimacie Bieszczad. Miejsce idealne na takie kameralne uroczystości Rusinowa Polana, niedaleko Smolnika – niemal najstarsza agroturystyka w Polsce! Od prawie pół wieku zachwyca kuchnią, obsługą, a przede wszystkim położeniem. Klimat tego miejsca pokochają Ci, którzy szukają spokoju, niekomercyjnych miejsc, w których czuć powiew pewnej nowoczesności i jednocześnie Ducha prawdziwych Bieszczad. Idealne miejsce na wesele w plenerze w Bieszczadach.

 Bardzo klimatyczny kompleks domków, z dachami porośniętymi trawą, mnóstwo akcentów bieszczadzkich, bardzo lokalnych. Była woda, zieleń i mnóstwo rękodzieła, dlatego też zdecydowałem, żeby przygotowania Patryka i Pauliny po części zrobić na zewnątrz. Tak samo ich spotkanie, czyli first look zrobiliśmy na zewnątrz, w miejscu, gdzie krzyżowały się ścieżki z domku do domku. Idąc za ciosem również błogosławieństwo zrobiliśmy pod gołym niebem, co jeszcze bardziej dodało swojskiego Bieszczadzkiego klimatu. Zatem wszystko działo się na łonie natury, co pozwoliło podziwiać piękno górzystych terenów. Dookoła tego ośrodka podczas Wesela zaraz obok sali weselnej, pasły się konie. Przy zachodzie słońca ten widok niesamowicie potęgował klimat Bieszczadzki tego kameralnego wesela.

Sami oceńcie detale w rustykalnym klimacie.

Kameralny ślub w drewnianej Cerkwi o zapachu drewna i świec w Bieszczadach.

Cerkiew w Smolniku, to mały zabytkowy kościół z listy UNESCO. Bardzo charakterystyczne miejsce dla tego regionu. Do tego malowniczo położone na wzgórzu, a dookoła pasą się owce. Cerkiew ta, idealnie wprost wpasowała się w tę kameralną uroczystość. Budynek cały drewniany, bardzo ciemny, bardzo klimatyczny, pachnący drewnem i świecami z prawdziwego wosku. Jakby tego było mało, żyrandole i świeczniki zdobione są porożami jeleni. Nie ma tam w ogóle żadnej elektryczności, a ksiądz który przyjeżdża odprawić na mszę ślubną bądź inny obrządek, przywozi ze sobą przenośny głośnik.

Kameralny ślub w małym kościółku w górach – czego chcieć więcej.

Wesele w Bieszczadach – jedno z najmniejszych przyjęć jakie fotografowałem.

Na maleńkim metrażu w Rusinowej Polanie, przy niewielkiej ilości osób – naprawdę było co robić! To szczególnie fajne miejsce na kameralne wesele. Bez DJ-a i zespołu, a jednocześnie jedna z najbardziej intensywnych zabaw weselnych w mojej karierze.

Na całej uroczystości było tylko 18 osób z Parą Młodą + ja i dwoje filmowców, a ludzie byli  spragnieni zabawy i spotkań, zatem bawili się tam po prostu jak zwariowani przez całą imprezę!! I to było najfajniejsze, że bez DJ-a i bez zespołu muzycznego a świetnie mi się tam pracowało! Ta zabawa była szczera i czuć było, że wszyscy cieszą się szczęściem Młodej Pary i dobrze im życzą. Czuć było pozytywną atmosferę, wszyscy uśmiechnięci,  jak najbardziej dobra zabawa!

Goście bawili się po prostu wyśmienicie. Sami puszczali sobie muzykę, sami się do niej bawili i co najważniejsze: gdy byli na parkiecie to byli tam wszyscy, a gdy zasiadali do stołu to również razem. Każdy z gości zaangażowany w zabawę na całego!

I pomimo że, było tylko 18 osób, to dało się odczuć, że ludzie byli żądni zabawy po obostrzeniach, po tym zamykaniu nas w domu.

Częściowo impreza odbywała się na zewnątrz. Rusinowa Polana jest więc fajną opcją na małe wesele w plenerze w Bieszczadach. Marzy Ci się małe wesele w górach? Rozważ to miejsce!!

Skoro ślub w Bieszczadach to i plener w górach

Sesja na drugi dzień po ślubie ma swoje plusy. Otóż widać TEN błysk w ich oczach ponieważ wszystko jest „na świeżo” po naszym kameralnym ślubie i weselu. Emocje nie opadły, spojrzenia nie ostygły, trwa magia chwili..

Z racji tego, że Paulina i Patryk mieli wylecieć w podróż poślubną tuż po imprezie, musieliśmy zrobić sesję ślubną w Bieszczadach zaraz na drugi dzień po weselu. Zatem skończywszy imprezę około godziny 1 w nocy, udaliśmy się z ekipą wideo na szybkie spanie i na drugi dzień około 14 tej byliśmy już na parkingu w miejscowości Muczne, gotowi do wymarszu wysokie Bieszczady na Bukowe Berdo.

Trasa pod górę dla nikogo nie była prosta bo byliśmy wszyscy po całym dniu Wesela. Ja i filmowcy po dniu pracy a Paulina i Patryk po dniu swojego ślubu i wesela. Patryk trochę stracił głos, ogólnie byli mega zmęczeni co nie dziwiło nikogo. Raz tylko zdarzyło mi się wcześniej robić plener ślubny na drugi dzień po ślubie ale nigdy nie zdarzyło mi się wcześniej robić sesji na drugi dzień po ślubie w Bieszczadach więc było to dosyć mocno hardcorowe przeżycie.  Ale jeśli znacie i kochacie góry, to wiecie, że widoki potrafią wynagrodzić wszystko, a nam udało się wyjść i do tego złapać świetną pogodę!

To był maj, więc w Bieszczadach było jeszcze trochę śniegu. Bieszczady późnym popołudniem są o tyle fajne, że praktycznie nikogo nie spotykamy na szlaku. Byśmy jedynie my, nasza Para i góry.

Na jednym ze zdjęć jest prezent ślubny, który otrzymali podczas wesela – jest to widok nieba, to znaczy układu gwiazd jaki był w momencie gdy Paulina i Patryk mieli swoją przysięgę w kościele.

Udało się też złapać całkiem ładny zachód słońca i pokazać trochę przestrzeni i przyrody. Ale najważniejsze – pokazać relacje pomiędzy naszą Parą.

Spodobał Ci się ten kameralny ślub w Bieszczadach? Myślę, że zainteresuje Cię również temat: ślub w plenerze w Rzeszowie i okolicach

Picnook - online blogging tool

4 komentarze

  1. Na początku czytam Rusinowa Polana w Bieszczadach, jak to? A to inne równie ciekawe miejsce, którego nie znałem ;) A tak poza tym piękna historia, piękne zdjęcia jak zwykle na Mega poziomie!

Komentarze